środa, 14 sierpnia 2013

Ocenowa rzeczywistość, czyli na czym stoimy i dokąd zmierzamy



http://ih0.redbubble.net/image.13844642.2359/sticker,375x360.u2.png
Cisza zapanowała w maju i (przyznać się!) pewnie większość spisała już WnLa na straty. Nie dziwię się, ale sami rozumiecie... Zastój twórczy nie jest najmilszą rzeczą, jaka się może człowiekowi przytrafić. Długo zastanawiałam się nad tematem, jeszcze dłużej nad tym, co napisać.
Aż w końcu mnie olśniło!
Dziś, drodzy Czytelnicy, porozmawiajmy o ocenialniach. Temat wcale nie taki luźny, ale nadający się na powrót po długiej przerwie, bo i niewymagający żadnych trudnych terminów czy odwoływania się do niekiedy mętnej wiedzy z zakresu gramatyki. Ot, po prostu garść wywodów i spostrzeżeń. Nie tylko moich, ale i znajomych oceniających oraz blogowych twórców.


Może przez to, że ostatnio większość znajomych, z którymi rozmawiam w Internecie, siedzi w tym biznesie, co rusz słyszę o wpadkach oceniających. O ocenach długości paragonu, o wyjątkowej niekompetencji i momentami godnej pożałowania głupocie. Najpierw lo la z Ocenialna Blogów, potem MarTHa z Rajku, następnie Ostrze Krytyki... Człowiek patrzy i sam nie wie, czy to żart czy rzeczywistość, bo niektórzy wiedzą na każdy temat więcej od autora, a nawet kolegów po fachu, i to nie oni się mylą, ale wszyscy wokół.
Wielkie mniemanie o sobie, gnojenie na siłę ocenianego i irytujący brak kompetencji — to właśnie smutne prawdy o dzisiejszych ocenialniach. Nie wszystkich, oczywiście. Nadal można wyróżnić pośród kilkunastu kilka całkiem niezłych. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz częściej do oceniania zabierają się osoby niemające o tym najmniejszego pojęcia. I tak powstają ocenialnie, gdzie  ortografia ledwo ciągnie, interpunkcja umiera w kącie, a logikę szlag trafia. Na co to komu, skoro szkodliwe jak diabli? Nagle znalazło się tylu altruistów, którzy chcą pomagać na siłę, przez co błędnie poprawiają i dowodzą, że sami nie potrafią pisać? Może czasem warto się zastanowić nad tym, czy w ogóle warto zakładać ocenialnię?
Zajmijmy się jednak blogami, które już egzystują. Wszystkie znajdują się nawet w spisie Katalogu Ocenialni. Zapytałam pięć nieznających się osób o zdanie. Odpowiedzieli na od trzech do pięciu pytań i to zadziwiająco zgodnie. Niestety, wypowiedzi zawierają trochę smutnej prawdy. Prosiłam też o niekrępowanie się i używanie nicków oraz nazw ocenialni.
Zapraszam na wycieczkę Szlakiem Rzeczywistości!

Poziom dzisiejszych ocenialni — ciągle spada? Idzie w górę? A może jest taki sam jak kiedyś?

Katja: Nie oszukujmy się, sytuacja w tej części blogowego światka nie maluje się zbyt różowo. Owszem, jest kilka naprawdę porządnych ocenialnii, na których oceniający piszą bardzo motywujące oceny, takie, które zgłaszającemu się coś dają. Jednakże przeważają młode ocenialnie, które nie mają nawet roku, i są w dodatku prowadzone przez dziewczęta w wieku gimnazjalnym, niemające żadnego doświadczenia w ocenianiu. Przede wszystkim, ich oceny autorowi nic nie dają. Nie mówią, co robi nie tak, nie wytykają błędów, nie dają rad, jak może udoskonalić swoje opowiadanie, często też widzą błędy tam, gdzie ich nie ma. Naprawdę wkurza mnie to, że za ocenianie biorą się osoby, które tego w żadnym razie nie powinny robić: błędy interpunkcyjne, logiczne, zdarza się nawet, że oceniające same nie wiedzą, co i o czym piszą. Spora część ocen to również często lanie wody, pozbawione najmniejszego sensu i bez żadnych korzyści dla autora. Sporym problemem jest również długość; wiele osób narzeka na to, że ocena jest niewiele większa niż kwitek z pralni. Razi brak kompetencji i oburzenia oceniających, gdy w komentarzach wytyka im się błędy, jak to na przykład robiła Estrella z Ostrza Krytyki. Wiele dobrych ocenialni również się stacza, już nie są takie dobre, jak kiedyś. Chociażby uwielbiane niegdyś przeze mnie Oceny Legilimens znacznie obniżyły swój poziom, zwłaszcza po odejściu starej ekipy. Tak z innej beczki – brak ekipy też jest poważnym problemem, wielu dobrych oceniających odchodzi, a same ocenialnie upadają właśnie z braku osób.
Agnieszka:Poziom dzisiejszych ocenialnii? Uważam (pewnie dość krytycznie), że poziom obecnych ocenialnii, znajdujących się w/na Katalogu (bo tylko te kojarzę) jest naprawdę marny. Chociaż nie wszystkie są takie tragiczne! Nie, nie. Przykład pierwszy z brzegu: Mackalnia ze „złego Foruma”. To jest chyba pierwsza ocenialnia, która nie skupia się na beleczce, adresiku i jest sensowna. Oceniający nie robią błędów, są dość kulturalni, a do tego wrzucają gify (szczególnie Broz-Tito) do ocenek – coś pięknego. Kolejną dobrą ocenialnią jest na pewno Kampania Przysięgłych. Mimo że na oceny trzeba trochę poczekać, to jest warto. Oceny Chiyo są bardzo dobre, i kiedyś jej to nawet mówiłam w komentarzach, że inni bloggerzy mogą wyciągnąć z jej ocen rady dla siebie. To się chwali. Ostatnio przyglądałam się małej aferce na Ostrzu Krytyki. Nigdy nie miałam dobrego zdania o tej ocenialnii, ale teraz mam jeszcze gorsze. Naprawdę, myślę, że Estrella powinna trochę przystopować i zacząć ogarniać, co się dzieje.
Anonim: Poziom dzisiejszych ocenialni nie jest wysoki. Bierze się to przede wszystkim stąd, iż każdy myśli, że może założyć własną i/lub oceniać innych, nie biorąc pod uwagę własnych umiejętności stosowania poprawnej polszczyzny, zasad oceniania czy nawet przyjmowania krytyki. Zobaczmy na przykładzie Ostrza Krytyki: Oceniające (głównie Estrella, Elektrownia i Nessa) mają problem z poprawną pisownią – zwłaszcza interpunkcją, robią wycieczki osobiste, które autorowi w żaden sposób nie pomogą, nie potrafią odpowiednio ocenić treści bloga, ale się za to zabierają. W dodatku ręce się załamują, gdy czyta się ich rozkminy i dziesięć znaczeń adresów, napisów na belkach (musi być cytat! Cytat zawsze pasuje! Nie ma cytatu? Odejmujemy punkty – głębokie i prawdziwe cytaty są czasami najgorszym rozwiązaniem, naprawdę, przejrzyjcie w końcu na oczy, drogie oceniające Ostrza) i szablonów. I oczywiście drogie oceniające bulwersują się (na czele z Estrellą) na każde wskazanie błędu czy wyrażenie własnej opinii na temat oceny; czy takie osoby powinny oceniać, czy powinny dawać rady innym? Ich czysto subiektywne zdanie na niewiele się zdaje, a „rady” typu: „zmień to, bo mi się nie podoba”, „powinnaś zrobić tak, bo… tak”, „to jest źle, bo tak i już”, „musi być tak, bo ja tak mówię” są po prostu do niczego i takie osoby mogłyby najpierw się podszkolić, nabyć ogłady, nauczyć się przyjmować krytykę i wiedzieć, jak pomagać innym (a chyba zwłaszcza tym, którzy piszą opowiadania, powieści). Na chwilę obecną jest to zbędna i jedna z najgorszych ocenialni.
 Au, to musiało zaboleć. Szczególnie ekipę Ostrza Krytyki (i już tu nadmienię, że nie mam zamiaru jej przepraszać, jak zresztą nikogo innego). Niemniej jednak, nieźle przedstawia to moje własne spostrzeżenia.
Co jeszcze możemy usłyszeć o kompetencjach?
Anonim: Choć zdarzają się wyjątki, oceniający zwykle nie mają kompetencji, na przykład: Raj Ocen/Rockowe Oceny, Ostrze Krytyki, Shiibuya, Era Krytyki, Szczere i Sprawiedliwe po odejściu smirka czy chociażby Cookies For i Ocenialna Blogów. Są to ocenialnie, gdzie oceniający zwracają większą uwagę na belki, adresy czy ramki niż na treść, gdzie ocena treści jest krótsza niż szablonu i (w przypadku opowiadań) jest najczęściej streszczeniem. Są jednak ocenialnie i oceniający, którzy znają się na rzeczy, którzy wiedzą, na czym polega ocenianie i konstruktywna krytyka. Kampania Przysięgłych, szczególnie Chiyo, to przykład, gdzie można dostać naprawdę dobrą i pomocną ocenę, gdzie wszystko zostanie wyjaśnione i gdzie nie będzie wycieczek osobistych czy pojazdów po autorach. Drugą taką ocenialnią jest Pomackamy, gdzie cała załoga odwala naprawdę dobrą robotę, którzy wiedzą, co oceniać, w jaki sposób i jak autorom pomóc. Jest także Isamar z TalkingAbout, która przez swoją dokładność, poprawność i umiejętności powinna być wzorem dla tych wszystkich początkujących oceniających, jak i tych starszych. Te trzy ocenialnie są najlepsze, oceniający tam mają kompetencje do tego, co robią, a autorzy na pewno nie poczują się zawiedzeni.
Dafne: . Jako osoba prowadząca ocenialnię od ponad trzech lat mam wgląd nie tylko na to, co publikowane jest na blogach, ale także na oceny osób piszących do mnie w sprawie rekrutacji. Nie wiem, czy to ja stałam się wyjątkowo wybredna, czy też za ocenianie biorą się osoby kompletnie niekompetentne. Od dłuższego czasu zdecydowany procent zgłaszających zostaje odrzuconych. Ich oceny są krótkie, mało treściwe i naszpikowane błędami. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam pojęcia, ale według mojej teorii coraz więcej osób chce oceniać dla samego oceniania, a nie dla faktycznej pomocy innym. Zauważyłam, że niektóre ocenialnie przyjmują takie osoby na staż, prawdopodobnie mając podbramkową sytuację i deficyt oceniających. Na szczęście zdarzają się jeszcze stażyści dysponujący nie tylko czasem i chęciami, ale także pewnym poziomem umiejętności. W tym miejscu wypadałoby mi nadmienić o Gnomie, którego osobiście wplątałam w nasz ocenialniany światek i wcale tego nie żałuję, bo mimo totalnego braku doświadczenia okazał się on być naprawdę dobrym oceniającym. Powinnam także wspomnieć o osobach długo zajmujących się tą branżą. Muszę przyznać, że ich kompetencje rosną z każdą oceną. Sama po sobie i po swoich wieloletnich lub wielomiesięcznych oceniających (chociażby po mojej drogiej Drinie) wiem, że trening w tej dziedzinie daje widoczne rezultaty. Czasami wstyd mi czytać moje pierwsze oceny. Czy podobnie będę traktować to, co piszę teraz za dwa, trzy czy cztery lata? Oby, bo to będzie oznaczało, że oceniający faktycznie doskonalą swój warsztat.
Katja: Ha, a kompetencje większości oceniających są bardzo... uhm... mizerne? Dobra, nie ma ich w ogóle. Przychodzi do ocenialni taka trzynastolatka bez żadnego doświadczenia, z minimalną znajomością gramatyki języka polskiego (przecież w szóstej klasie miałam z tego piątkę, pani była surowa, nie dało się więcej!) i mówi, że chce oceniać. Okej, tylko co z tego, jeżeli jej oceny nie dają zupełnie nic, w dodatku są pełne rażących błędów językowych?! No właśnie. Po prostu żenada. Z drugiej strony wiele ocenialni nie patrzy na to, kogo przyjmuje, lecz akceptuje zgłoszenia jak leci, bez weryfikowania, czy zgłaszający się do czegokolwiek nadają. Pamiętam akcję Q., który zgłosił się do paru ocenialnii. Przyjęli go bez niczego, ot tak, dając od razu dostęp do pisania postów. Q. z tego skorzystał i oczywiście nie omieszkał tychże ocenialni ośmieszyć w pierwszym poście. Pamięta to ktoś?

Oczywiście, są tacy, którzy kompetencje mają, bo oceniają już parę dobrych lat, jak na przykład Chiyo z Kompanii Przysięgłych, w stronę której kieruję teraz ukłony. Ale taka lo la z Ocenialny Blogów? Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać – ma ocenialnię, ale żadnej wprawy w tym, czym się zajmuje. 
Niektórzy zostali pochwaleni, inni nie, ale mimo to zostało zauważone całe mnóstwo rzeczy. Pokrywa się to w większości i z moimi spostrzeżeniami oraz przemyśleniami. Kompetencji coraz częściej po prostu nie ma. Ocenialnie potrafią brać do załogi kogo popadnie, chyba tylko dla liczby. Zastanawia mnie jeszcze jedno. Czemu stażyści są coraz częściej zostawiani sami sobie? O co mi chodzi? Ano, potrafię zrozumieć (chyba jak większość), że ktoś może posiadać całkiem niezłe zadatki na oceniającego, ale brak mu wprawy i pomimo umiejętności, nie bardzo wie, co powinien napisać. Tutaj powinna pojawić się z pomocą załoga ocenialnii i wspomóc krytyką oraz radami. Jednak nie wszędzie tak jest. Czasami upominają tylko i wyłącznie osoby zupełnie niezwiązane z daną ocenialnią lub od razu rozpoczyna się gównoburza, gdzie nic nie dają próby opanowania sytuacji w stylu: Uspokójcie się, to jej pierwsza ocena.


Co ze stosunkiem do ocenianego?

Agnieszka: Nie wiem za bardzo, co mogę tutaj powiedzieć. Teraz przychodzi mi do głowy tylko ocena bloga antler z Ostrza. Oceniająca krytykowała autorkę, a nie blog. Ogólnie mam wrażenie, że oceniający nie potrafią odróżnić tekstu od autora, szczególnie ci słabsi „początkujący” oceniający. Tutaj mnie jeszcze bawi, jak oceniająca ma, załóżmy, lat siedemnaście i uważa się za najstarszą wiekiem w Internetach i „jeździ” po autorze, który ma lat trochę więcej od niej. Nie mówię, że ma mieć jakiś respekt czy coś, no ale bardziej kulturę. Bo właśnie kultury brak w stosunku do ocenianego.

Katja: O, a z tym już bywa różnie. Wiele zależy od indywidualnego podejścia osoby oceniającej, a tych wszakże da się podzielić na kilka typów. 

Pierwszy to oceniający WiemWszystkoICięZjemAPotemWyplujęKosteczki, czyli osoba, która wie wszystko najlepiej i stara się wykazać swoją wyższość nad ocenianym, koniecznie popierając to przykładami w stylu: „Ja w Twoim wieku pisałem znacznie lepiej” – gorzej bądź lepiej zakamuflowanymi. Ten typ również nie da sobie wmówić, że się pomylił, nawet jeżeli zostanie mu to udowodnione w komentarzu. Po prostu ja wiem lepiej, nigdy się nie mylę, więc siedź cicho, nie znasz się! 
Typ drugi to oceniający, który uwielbia ochrzaniać wszystkich dokoła, w szczególności zaś ocenianego, i sypie żarcikami, które wcale śmieszne nie są. Zero szacunku dla czytających, często pojazdy ad personam i typowe chamskie odzywki... Taki oceniający musi oczywiście również przyczepić się do absolutnie wszystkiego i szukać błędów tam, gdzie ich nie ma.
Trzeci typ to oceniający-myśliciel. Uwielbia lać wodę, wstawiać odzywki nie na temat i raczyć potencjalnych czytelników opisem swojego dnia codziennego, który właściwie do oceny ma się tak samo, jak pięść do nosa. 
Zdarzają się też oceniający-analizatorzy. Tacy rozłożą tekst na czynniki pierwsze i w miarę rzetelnie wykażą błędy rzeczywiście popełniane przez autora. Czasem wyśmieją, czasem doprawią ocenę ironią, doprowadzając często czytelników do śmiechu. 
Generalnie rzadko się zdarzają oceniający, którzy będą unikali pojazdów ad personam i skupią się wyłącznie na tekście, nie ukazując nad ocenianym wyższości, lecz starając się zwyczajnie pomóc. 
Dafne: Stosunek do ocenianego na dziś dzień bywa różny. Wydaje mi się, że dużo zależy od poziomu, jaki reprezentuje sobą osoba zgłaszająca. Niezmiernie rzadko możemy spotkać jakiekolwiek ironiczne komentarze lub niezbyt miłe stwierdzenia pod adresem kogoś, kto finalnie otrzymuje "szóstkę" lub "piątkę". Z przykrością stwierdzam, że coraz więcej oceniających nie panuje nad nerwami i atakuje biednych blogerów wyzwiskami zamiast udzielić im stosownych rad. Są to jednak pojedyncze przypadki. Z reguły oceniany może liczyć na szczerość, ale ubraną w nieraniące go słowa. Z przyjemnością zauważyłam, że niektórzy oceniający przełożyli doradzanie ponad dawanie opinii, co w rzeczywistości jest autorowi zdecydowanie bardziej potrzebne.
Anonim: Z reguły oceniający zwracają się do autora bloga z szacunkiem, choć zdarzają się osoby, które strasznie przeginają. Na pierwszy ogień idzie morth z Shiibuyi i ocena bloga yaoi-abunai, gdzie szanowny oceniający kazał wsadzić palce w tyłek i sprawdzić, jakie to uczucie, przy okazji najeżdżając na autorkę, obrażając ją, jej wiek, opowiadanie i wszystko inne, co z genialnym morthem nie ma wspólnego. Taka osoba powinna być od razu wyrzucona z ocenialni, czego jednak nie zrobiono, gdyż nikt nie ma prawa obrażać drugiej osoby personalnie, ponieważ opowiadanie mu się nie spodobało. Drugim przykładem jest Elektrownia z Ostrza Krytyki i ocena pamiętnika morphine-for-deer, gdzie pojazd po autorce jest formą konstruktywnej krytyki treści. Szanowna oceniająca bawi się w psychoanalityka, który dokładnie zna autorkę i może ją obrażać, ponieważ zdania napisane w pamiętniku jej się nie spodobały – i to ma być oceniająca? Na koniec zostaje córka z Opieprzu, która wyśmiewa prawie wszystkich i obraża zachowanie, poglądy autorek ocenianych blogów. Ponownie mamy personalny pojazd i zastanawiam się, dlaczego takie osoby ciągle oceniają, dlaczego są bronione przez właścicieli ocenialni, czy oni naprawdę uważają, że mają prawo do czegoś takiego?
Każdy z zapytanych poruszył bardzo ważne kwestie. Najazdy personalne, czemu sprzyja nierozróżnianie twórcy od jego dzieła, brak opanowania przy słabszych tekstach i brak szacunku powoli opanowują ocenialnie. Na szczęście zostało jeszcze dość sporo oceniających, którzy potrafią dobrze podejść do oceny, udzielić mnóstwa rad i nie jest im obce słowo kultura osobista.
Wydaje mi się jednak, że to bardziej kwestia indywidualna, niż sprawa wieku. Każdy w sumie zna młodszą osobę, która zachowuje się doroślej niż niejeden po dwudziestce i kogoś po dwudziestce, kto mógłby udawać grzechotkę ze swoim mózgiem wielkości orzeszka arachidowego. Nie zmienia to faktu, że szefostwo każdej ocenialnii powinno reagować na takie akcje szybko i usuwać problem, póki oceniającego nie zdążyło zlinczować już z pięćdziesiąt osób, a gównoburza nie osiągnęła monstrualnych rozmiarów.
Przykładem na zupełnie niepiękne zachowanie i szefostwa, i oceniającego jest sprawa oceny-prowokacji Corkatsw, która w dużej mierze przyczyniła się do mojego kompletnego stracenia dobrego zdania na temat o-pieprzu (a przynajmniej o oceniającej), no i nadal mam w pamięci fragment o szpilkach.

Jak może wyglądać przyszłość ocenialni?

Katja: Moje przewidywania... Pewnie w najbliższej przyszłości się nic nie zmieni. Powiedziałabym, że będzie wręcz gorzej! Nie zdziwiłabym się, gdyby wszystkie najlepsze ocenialnie upadły, a małe rosły w siłę. Coraz więcej osób, które nie znają się na tym, co robią, zabierze się za publikację ocen i doradzanie autorom. Klapa na całej linii. Dojdzie do tego, że przeciętna osoba pisząca opowiadanie i chcąca się dowiedzieć, co robi nie tak, już nie będzie miała pojęcia, do kogo się zgłosić, żeby uzyskać rzetelną opinię. Z drugiej strony jednak bywa też tak, że te najgorsze ocenialnie upadają, gdy zjedzie się wystarczająca ilość komentujących i wytykających błędy oceniającym. W sumie uważam, że wiele ocenialnii na to zasługuje. Jak już komuś radzić, to sensownie! Tak więc nie sądzę, żeby sytuacja się polepszyła, chyba że nastąpi jakaś totalna rewolucja i wiele oceniających się nawróci.
Agnieszka: Moje przewidywania, co do ocenialnii? Patrząc na nowopowstałą Mackalnię – mam nadzieję, że oceniający wezmą z nich przykład i zaczną pracować nad sobą. W sumie byłoby super, gdyby powstało więcej takich ocenialnii, gdzie ludzie wiedzą, co robią. Ale jak będzie, to trzeba poczekać.
Dafne: Nie da się ukryć, że kilka lat temu ocenianie wyglądało nieco inaczej. Przede wszystkim ocenialni było mniej. Wystarczy spojrzeć na Katalog. W 2009 roku byłby przynajmniej o połowę krótszy. Niestety, niewiele starych ocenialni dotrwało do dzisiaj. Nadal możemy czytać recenzje na Krytycznych Oceniających, Gaolu bądź Opieprzu, ale co stało się z Literacką Krytyką i Nutką Adrenaliny? Czy za parę lat moją kochaną Shibuyę czeka to samo? I jaki jest tego powód? Oceniające „wyrastają” z blogowania czy po prostu zaczyna brakować im czasu? Wiem doskonale, że posiadanie ocenialni to ciągła gonitwa związana z podsumowaniami i pewnego rodzaju presja, by być coraz lepszym. Boję się pomyśleć o tym, co będzie za ten x czasu. Podejrzewam, że część starych (i część tych nowszych) ocenialni przetrwa, ale druga część z pewnością zakończy swoją działalność i prawdopodobnie już jej nie wznowi. Smutno mi, kiedy widzę, że znikają blogi, na których dostawałam pierwsze łomoty i dzięki którym jestem tu, gdzie jestem. Staram się być dobrej myśli i wierzyć, że miejsce usuniętych ocenialni zajmą nowe, które z czasem podszkolą się na tyle, by się z nimi równać. Warto również nadmienić o tym, że kiedyś oceniający podbijali Onet, a teraz =królują na Blogspocie. Co czeka nas za kilka lat? Może dobrze, że nie jestem jasnowidzem. Mogę spokojnie obserwować rozwój blogosfery, co z pewnością będę nadal czynić, niezależnie od moich wyimaginowanych przepowiedni.
Anonim: Mam wrażenie, że ciężko będzie znaleźć nową, dobrą ocenialnię nawet w przyszłym roku. Dzisiejsza młodzież z reguły nie potrafi poprawnie pisać, nie zna się na interpunkcji, nie wiedzą, czym jest konstruktywna krytyka. Każdy myśli, że może oceniać twórczość innych i ich poprawiać, ale tak nie jest, gdyż nie mają na ten temat zielonego pojęcia. Kiedyś był większy nacisk na to wszystko, każdy się starał, by pomóc innym. Te czasy raczej nie wrócą, teraz ludzie oceniają, bo to jest fajne, modne, można poczuć się mądrzejszym, niż się jest w rzeczywistości. Słabi oceniający powinni mieć w sobie na tyle samokrytyki i wziąć pod uwagę zdania innych osób, bardziej doświadczonych, piszących lepiej i poduczyć się albo zrezygnować całkowicie.
Uuu, niepięknie. Nikt nie przewiduje dobrej przyszłości. Ja w sumie też nie. Wszystko okaże się w momencie, kiedy najlepsi oceniający stwierdzą, że pora się wycofać z biznesu i zostawić pracę innym. Wtedy może się szybko okazać, co tak naprawdę potrafią nowi stażyści. Mam nadzieję, że nie będzie tak tragicznie, jak niektórzy przewidują, bo zawsze jakieś szczątki nadziei mieć można... W końcu są jeszcze stare czy dobrze rokujące ocenialnie, nad tymi złymi wisi widmo Kaktusa, a jeśli nawet nie, to coraz częściej można zobaczyć osoby otwarcie krytykujące i wytykające błędy oceniającym. To ostatnie akurat cieszy mnie niesamowicie tak, jak powstanie blogów analizujących oceny.
Słyszałam wiele opinii na temat Kaktusa (a wcześniej i Zadziwiającej lekkości bytu) i nie każda była pochlebna. Moja jest. Nieźle się bawię, kiedy czytam analizy, ale z drugiej strony ubolewam też nad poziomem potworków, które Deneve i die Kreatur biorą na warsztat. Może takie publiczne wyśmiewanie nie jest według wszystkich fair, ale niektóre (pożal się Porze) ocenialnie aż się o to proszą, kiedy głupotę w ocenach widać na kilometr.
Podoba mi się też pomysł o-pieprzu, który wprowadził już dawno temu ramkę NASA. Podobny wynalazek zdecydowanie przydałby się niektórym (chociażby Ostrzu i Ocenialnii Blogów), chociaż nie taki głupi byłby też internetowy kurs przyjmowania krytyki lub/i jej udzielania. W każdym razie, może to jakiś początek uświadamiania sobie, że oceniający nie są nieomylni i publicznego przyznawania się do tego?
A jeśli tak... Może nie będzie tak źle?

42 komentarze:

  1. "logikę szlak trafia" <= Pieszy czy rowerowy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rób w Wordzie wcięcia klepsydrowym suwakiem, a nie Tabulatorem. To to rozwiązuje sprawę. Zaznacz całość i górę suwaka przesuń w prawo - równe akapioty, toleruje je blogspot i nie robią się niespodzianki, o jakich mówisz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawiasem, polecam jako przykład złej ocenki ocenę mojego bloga na Rockowych, jest bardzo urocza, oceniająca odejmuje punkty ponieważ na blogu nie ma opowiadania i ponieważ geje ją brzydzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale twój blog przynajmniej sprawia, że nie boli ją brzuch podczas okresu.

      Usuń
    2. A ja jestem ciekawa, czy oceniającą "pieprzący się heteroseksualiści (każdemu jego nomenklatura!)" też brzydzą...

      Usuń
  4. A ten kolor czcionki da się poprawić? :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie dziwi, dlaczego OK jeszcze funkcjonuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy to w domu zrobiło się goręcej (a przecież nie powinno, ogrzewanie jest wyłączone, na zewnątrz chłodno, a chałupka sama w sobie taka ciepła nie jest), czy to te wszystkie miłe słowa, ale policzki mi się zrobiły przyjemnie gorące. Dziękuję, zawsze miło przeczytać opinię osób kompletnie mi nieznanych, które tak przychylnie mówią o efektach mojej pracy. :)

    A przy okazji naprawdę dobry reportaż. Ciekawy i lekko napisany, dzięki czemu szybko się czyta. W sam raz na powrót po długiej przerwie. :)

    Pozdrawiam wszystkich ciepło,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiyo, zasługujesz na miłe i ciepłe słowa ;)

      Usuń
    2. Chiyo, musisz oswoić się w końcu z myślą, że jesteś oce(a)nosferowym objawieniem :P

      Usuń
    3. Tak, wiem, już mi parę osób obiecało ołtarze, ale nie wiem w końcu, czy do ich budowy wreszcie doszło czy nie. Może to i lepiej, przynajmniej woda sodowa nie uderzyła mi jeszcze do głowy. ^^

      Usuń
  7. Tyle dobrych słów o Mackalnii, jak miło. Cały tekst - już nawet pomijając kwestię komplementów względem Pomackamy - bardzo miły, fajnie napisany i sensowny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, Ichi, jak miło - powiedziałaś i zrobiłaś. Cieszę się ogromnie. Gdyby nie my, to nie mielibyście o czym pisać. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, hej. Nie moja wina, że wszystkie zapytane osoby miały coś do Twojej ocenialnii. I szczerze, to im się nie dziwię, bo Twoje wieczne PSM naprawdę działa na nerwy, szczególnie wtedy, gdy ktoś chce uświadomić błędy w Twoim (czy innych z OK) rozumowaniu. Poza tym, Ostrze Krytyki to jedna z najgorszych ocenialni, więc nie ma co się dziwić, że zostało wspomniane.

      Usuń
    2. Kiepskich ocenialni - takich jak wasza, jest wiele, więc nie miej zbyt wielkiego mniemania o sobie.

      Poza tym może do ciebie w końcu coś dotrze po przeczytaniu tych wszystkich uwag i poprawisz się (reszta załogi też) albo zrezygnujecie z kiepskiego oceniania.

      Usuń
    3. Ale czy ja mam jakiś problem? Nie, nie mam. Po prostu stwierdziłam fakt i tyle.
      Nie, nie zrezygnujemy. Przykro mi. Mamy wystarczająco dużo blogów do oceny i ich ot tak nie zostawimy.
      Najgorszych dla Ciebie i wielu innych osób, co nie oznacza, że dla każdego, więc... Nie powinnaś mówić za wszystkich.
      Nigdy nie zaprzeczyłam, że nie robię błędów, to Wy naskakujecie i ocenianie NAS, nie wspominacie o błędach. Więc zastanów się, co piszesz. Bo tylko jedna osoba i to bardzo dawno - napisała do mnie i chciała mi pomóc, POMÓC, a nie pośmiać się. :)

      Usuń
    4. Nikt się z ciebie nie śmieje. Przynajmniej nie w artykule, ale okej.

      Poza tym to ty masz przede wszystkim POMAGAĆ, a jeśli potrzebujesz pomocy może skonsultuj się z dobrą betą?

      Usuń
    5. Estrello, jeśli ktoś nie uważa Twojej ocenialni za złą i skrajnie szkodliwą, to wybacz, ale albo jest ślepy, albo prezentuje podobny poziom, co kadra.
      Dodatkowo śmiem stwierdzić, że blogi poradziłyby sobie i bez Was... Tak jak antler niekoniecznie chciała czytać swoją psychoanalizę.
      Radziłabym też także i Tobie się zastanowić, wrócić na swoją ocenialnię, przeczytać komentarze i spróbować dostrzec, że lwia ich część to nie naskoki trolli, ale właśnie wytknięcia błędów.
      Mogę poznać nick tej osoby? Coś mi świta, ale nie do końca. Czyżby czasy Marzenki?

      Usuń
    6. "Nigdy nie zaprzeczyłam, że nie robię błędów"

      No wiemy, wiemy, bo wiele razy przekonywałaś, że wszystko robisz dobrze i to inni są debilami.

      Usuń
    7. Masz problem - nie umiesz oceniać, a się za to bierzesz.
      Nikt się nie obrazi, jeśli zrezygnujecie. Wasz opinie i tak nie są wielce pomocne.
      Och, w komentarzach wiele razy pokazywane są błędy - to że ich nie zauważacie, nie korzystacie z rad to wasz problem, ale cierpią też autorzy zgłoszonych blogów.
      A to nie ty powinnaś pomagać innym? Przecież jesteś oceniającą, prawda?

      Usuń
  9. Ale żeby tak oczerniasz zajebiste Ostrze Krytyki? No weźcie! Powiniecie się wstydzić!

    *idzie czytać* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soraski, jestem strasznie głodna. XD Miało być "powinniście".

      Usuń
    2. Chyba większość ma Ostrze za słabiznę. Aż dziw, że cały czas mają co oceniać.

      Usuń
    3. Też jakoś się nie wstydzę, przecież szczerą prawdę napisałam... :D

      Usuń
  10. To smutne, że się nie wstydzicie. Naprawdę bardzo smutne :( *idzie płakać w kącie*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry artykuł, dobry.

    Estrella zasługuje na stanowisko Prezydenta Ocenialni! Czyżbyście nie dostrzegły jej potencjału? ;)

    Obiecałam sobie, że gdy będę chciała oceny blogaska, wybiorę dobrze i nie będę go zgłaszać do szmir pokroju zajebistego Ostrza krytyki czy niezastąpionego Cookies for....

    Osobiście polecam Kompanie przysięgłych (zwłaszcza Chiyo, Szamana i Miękko) i Pomackamy, bo ich oceny czytam bardzo chętnie i mimo że nie odnoszą się bezpośrednio do moich opowiadań, zawsze wnoszą coś wartego do przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę Cię, Kanako, że niezastąpione Cookies For pewnie niedługo zostanie zamknięte. ;)

      Usuń
    2. Mogę jeszcze polecić Ci Wiedźmińskie Oceny - ocenialnia dopiero zaczyna swoją działalność, ale ich dotychczasowe oceny (właściwie to dwie) są naprawdę dobre.
      Zgadzam się z resztą - artykuł naprawdę dobry.

      Usuń
    3. Anastasia, senkju za informację, dzięki niej będę mogła znów dobrze zasnąć. ;)

      Bardzo dziękuję za polecenie ocenialni, Gnome. Z miłą chęcią się jej przyjrzę w wolnej chwili ^^

      Usuń
    4. Przyjemność po mojej stronie. ;)

      Usuń
  12. "Kultura osobista" to nie jest jedno slowo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam niecierpliwie na coś nowego :].

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do tego Ostrza, to dość dużo się o nim słyszało złego, ale jedna rzecz mnie zastanawia: ludzie psioczą na całą ocenialnię, ale zazwyczaj powtarzają się trzy wiadome nicki. A mnie się wydaje, że więcej ich tam jest. Co z resztą? Nie są tacy źli czy też nie rzucają się jak wyżej wymienione oceniające?
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chemical Rainbow była milsza, nie aż tak szkodliwa i z reguły dopuszczała do siebie to, że nie jest nieomylna. Zresztą, nie pamiętam żadnej aferki z nią w roli głównej ani żadnych wieści o jakieś absurdalnej rzeczy zawartej w ocence.
      Reszta jakoś się przemykała, w sumie nikt na dłużej nie zostawał. Tylko "wiadoma trójka" zagrzała miejsce w serduszkach (i pamięci) osób z ocenosfery.

      Usuń
    2. Ale nawet jeden (w miarę) sprawiedliwy nie zdołał uratować opinii Ostrza? Mam wrażenie, że dzięki tej Trójcy Wspaniałej o całej reszcie się zapomina.
      Dziękuję za szybką odpowiedź.
      E.

      Usuń
    3. Ciężko jest jednej osobie uratować opinię o czymś, co większości źle się kojarzy. Myślę, że na OK musiałyby zajść wielkie zmiany, a cała załoga wymienić się na nową... Ciężko zignorować taką ilość sprzeczek, gównoburz, chamstwa i hipokryzji oraz zwyczajnej głupoty, gdy wchodzi się w dyskusję z oceniającymi Ostrza. Co prawda, ostatnio nieźle się hamują i starają nie odpowiadać na jakiekolwiek niepozytywne komentarze, więc uwaga od Ostrza odchodzi, ale złe wrażenie jest nadal. Szczególnie, że oceny wcale lepsze nie są.

      Nie ma za co dziękować ;)

      Usuń