niedziela, 24 marca 2013

Targowisko Grafomanów: Sam na sam z dialogiem


http://data.whicdn.com/images/56185598/164213_535528009823180_1893715896_n_large.jpg
     Dziś poruszymy temat, który może pozornie wydaje się prosty, jednak sprawia wiele trudności i spędza niektórym sen z powiek. Mimo mnóstwa poradników blogowi grafomani nadal popełniają te same, podstawowe i jednocześnie karygodne błędy, które bezlitośnie wyłapują Oceniający. I co się dziwić, że niektórym na samo wspomnienie o poprawnym zapisywaniu dialogów robi się gorąco... a nawet podejrzanie mokro. Nie gwarantuję, że po dzisiejszym poście te dziwne reakcje ustaną, ale możliwe, iż coś się rozjaśni i uporządkuje.
     To co? Nie przedłużamy i jedziemy z materiałem!





     Najpierw zobrazujmy sobie, z czym mamy do czynienia. Wygląda ten nasz kolega tak:


               — Ray Garraty – powiedział Ray, czując się trochę jak palant.
               — Peter McVries.
               — Jesteś gotów? – spytał Garraty.
               McVries wzruszył ramionami.
               — Raczej zdenerwowany. To najgorsze.*



     Wszyscy zdążyli nacieszyć się poprawnie zapisanym dialogiem? Tak? W takim razie, żeby tradycji stało się zadość, zdefiniujmy. Przez dialog będziemy dziś rozumieć rozmowę co najmniej dwóch osób w utworze literackim. Nic więcej, ani nic mniej.
     A teraz, skoro wiemy już jak nasz nowy najlepszy przyjaciel wygląda i co się kryję za jego imieniem, rozłóżmy go sobie na części proste.


               — Ray Garraty – powiedział Ray, czując się trochę jak palant.*

     Jak widzimy wszyscy, od czegoś trzeba zacząć zapisanie kwestii naszej postaci. Jeśli nie widzimy, radzę powiększyć obraz, żeby dokładnie zobaczyć znaczek na samiutkim początku. Cóż to jest? Ano myślnik (zwany też pauzą). Podejrzanie wygląda, prawda? Zupełnie nie tak, jak to często go widzimy w akcji na blogowych opowiadaniach. Jakiś taki za długi, nie? No... nie. Dlatego że 90% osób myli myślnik z dywizem.
     Opowiedzmy sobie trochę o myślniku, półpauzie i dywizie.
     Myślnik (czy tam pauza) to najdłuższa kreska. Jest znakiem międzywyrazowym, dlatego nie wypada stosować go wewnątrz wyrazów. Przykład zastosowania: Zjeść ciastko czy nie zjeść — oto jest pytanie. Myślnik przywołuje się do siebie przez magiczną kombinację klawiszy, która idzie tak: ctrl, alt i num -.
     Półpauza, czyli ctrl i num -, (wygląda tak: – ) jest ponoć o połowę krótsza od myślnika. Ponoć. Nie wiem, nie mierzyłam. Wiem natomiast, że bardzo często w Internetach zamiast naszego kolegi z poprzedniego akapitu, można spotkać właśnie półpauzę. Właściwie nikogo nie skrzywdzę stwierdzeniem, że półpauza robi nam za znak uniwersalny, bo zastępuję i myślnik, i dywiz. Stosuje się ją przy określaniu przedziałów, czyli na przykład strony 16–19.
     No i został nam dywiz (taki znaczek: -), który jest nam najbardziej znany. Jak łatwo zauważyć, jest krótszy od kolegów. Powinno się go stosować w połączeniach wyrazowych, na przykład: czarno-biały.
     Myślę, że wypadałoby jeszcze wspomnieć, że tylko przy myślniku stosujemy spację po obu stronach (ewentualnie przy półpauzie, kiedy pełni ona jego rolę). Dywiz spacji wokół siebie nie ma.
     Wypowiedź bohatera w utworach literackich według podręczników powinno się zaczynać od myślnika, tak jak w przykładzie. Oczywiście, nikt nie zabrania nam zastosować nam półpauzy. Mimo to najczęściej widzimy na początku dialogów w blogowych opowiadaniach dywizy. Oj, leniwi się teraz zrobili nasi grafomani, prawda?
     Muszę też wspomnieć, że myślnik na początku nie jest czymś stosowanym wszędzie. Myślę, że większość widziała już dialogi zapisane w angielskich książkach. Mimo wszystko wersja z naszą przyjacielską kreseczką jest najbardziej popularna w Polsce, bo rzadko kiedy widzi się w opublikowanych tekstach dialogi zapisane inaczej.



               — Ray Garraty – powiedział Ray, czując się trochę jak palant.*

     Podkreśloną cześć nazywamy narracją. Narracja może informować nas, kto i w jaki sposób wypowiada dane słowa. Napotkamy tutaj takie czasowniki jak wycedził, powiedział, orzekł, stwierdził i tak dalej. Dodam jeszcze, że nasze odpowiedział (czy cokolwiek innego) powinno stać zaraz po myślniku kończącym kwestię, czyli odpowiedziała Ola zamiast Ola odpowiedziała. 



              — Jesteś gotów? – spytał Garraty.*


     Teraz pozwolę sobie zwrócić Waszą uwagę na czasownik występujący po kwestii postaci. Zgodzimy się wszyscy, że odnosi się on do sposobu wypowiedzenia. Co więcej! Jest zapisany z małej literki. Widać? Widać. Wbijmy to sobie do głowy i nie odważmy się już nigdy napisać czasownika występującego po kwestii bohatera z dużej literki, kiedy odnosi się on do sposobu wypowiedzenia danych słów. Dorzucę jeszcze jedną informację! W tym wypadku kwestia nie kończy się kropką. Naszą przyjaciółkę pakujemy dopiero na sam koniec. A skoro już mówimy o znakach interpunkcyjnych... Kwestia nie kończy się w tym wypadku kropką, a jeśli nawet zdarzy nam się na jej końcu wykrzyknik, wielokropek lub pytajnik – i tak czasownik napiszemy z małej litery. Przyznać się, komu zniszczyłam dzieciństwo?
     Pewnie niektórzy podniosą larmo, jakoby widzieli dialogi, gdzie kwestia jest zamykana kropką, a zdanie po niej zaczęte z wielkiej litery. Zaraz sobie taki przypadek zobaczymy!



              — Aha, o to ci chodzi. – McVries pokiwał mądrze głową.*



     Tutaj zdanie następujące po kwestii opisuje nam tło dialogowe. Tło dialogowe to takie ustrojstwo, przez które rozumiemy opisy otoczenia, zachowań bohaterów czy wydarzenia rozgrywające się dookoła. Kolejny przykład, żeby się utrwaliło:



              — Nie, chyba nie. – Zaczął zapinać kurtkę.*

     W tym wypadku, jak widać doskonale, nic nie odnosi się do sposobu wypowiedzenia słów przez bohatera. I właśnie w takich momentach kwestię kończymy kropką (tudzież czymś innym), a zdanie po niej zaczynamy z wielkiej litery. Chciałabym też zauważyć, że gdy w takiej sytuacji pojawia się nazwa wykonawcy czynności, to zdecydowanie powinna ona poprzedzać czasownik, na przykład: Ania rozpłakała się zamiast rozpłakała się Ania. To chyba nawet logiczne, nie?
     Wypadałoby zwrócić uwagę na jeszcze jeden przypadek, gdzie trzeba pamiętać o właściwej pisowni.


              — Jeśli to nie wina Bogów – mruknął wójt – to po co gadali, że nam świat dają we władanie, co? **


     Wiem, przykład zły, bo może się mylić ze sposobem zapisu przy czasowniku odnoszącym się do sposobu wypowiadania. Tym razem chodzi nam jednak o coś zupełnie innego. Spójrzmy jeszcze raz na to zdanie. Narracja dzieli zdanie na dwie części. Oczywiście, mogłyby dzielić i na więcej, ale w tym konkretnym wypadku mamy zdanie part 1 i zdanie part 2. Równie dobrze można byłoby stwierdzić, że narracja robi nam tutaj za przecinek - i racja. Powie ktoś, że prawie jak wtrącenie - też prawda. Ważne jest, że w takim przypadku po pierwszej części nie stawiamy znaku innego od myślnika czy półpauzy, narrację zaczynamy z małej litery, a kończymy znów kreseczką, natomiast drugą część także zaczynamy małą literą.
     Jednak nie ma tak łatwo.





              — Nie dla Harknessa – rzekł kwaśno Garraty. – Idź, spytaj go, czy uważa to za frajdę.*



     Tym razem chcę zauważyć, że narracja rozdziela nam dwa osobne zdania. A kiedy to robi, narrację kończy kropka, a zdanie po niej rozpoczynamy z wielkiej litery.
     Oczywiście, jeżeli zastąpimy kropkę na końcu narracji dwukropkiem, nic się nie stanie i wszystko będzie poprawnie. Jeśli zaś zakończymy pierwszą narrację kropką, a drugą dwukropkiem lub na odwrót, też nikt się nie przyczepi.






              — Jesteś gotów? – spytał Garraty.
              McVries wzruszył ramionami.
              — Raczej zdenerwowany. To najgorsze.*

 

     Trochę skromny przykład, ale spróbujmy na jego podstawie powiedzieć sobie o ostatniej sprawie dotyczącej zapisu.
     Widzicie, kwestię danego bohatera wraz z narracją należy układać w ciągu. Nie należy się tutaj przejmować długością czy innymi takimi sprawami. Jednak w momencie, w którym pojawia się przerywające wypowiedź naszego bohatera zdanie (tudzież zdania), które ma swoje odniesienie do zachowania innej postaci niż ta aktualnie mówiąca, to każdy z elementów, czyli naszą narrację oraz dalszą wypowiedź, należy zacząć od nowego akapitu. Wiem, brzmi jak bełkot. Nawet duży bełkot, dlatego postaram się znaleźć drugi przypadek, w którym możemy zaobserwować coś takiego.



              — Zjeżdżaj stąd, Ray, zaraz im dołożę!

              Garraty pchnął McVriesa nasadą dłoni mocno, boleśnie. 

              — Zaraz dasz się im zastrzelić, dupku. 

              Minął ich Stebbins.*



     Tutaj widać to o wiele lepiej i myślę, że większość już załapała, o co mi chodziło i co chciałam przekazać.
     I to by było na tyle... zasad pisowni dialogów. Nie takie straszne, jak się wydawało, prawda?
     Przejdźmy teraz do innych spraw dotyczących dialogów.
     Po pierwsze, nie powinny one zajmować większości tekstu. Opowiadanie składające się z samych dialogów to koszmarek widziany często i gęsto na blogspocie, przynajmniej przeze mnie. Czasem warto rzucić garść opisów zamiast kolejnych rozmów czy kłótni bohaterów, których im więcej, tym bardziej wyglądają na wymuszone i nienaturalne. Wiąże się z tym myśl, że wypada przemyśleć, gdzie możemy wcisnąć dialog, a gdzie byłaby to przesada czy nieprzydatna impreza. A tego niektórzy (niestety) nie robią.
     No i nie można zapomnieć, że i przy dialogach należy pamiętać o stylistyce. Wypowiedzi bohaterów nie mogą być wyciągnięte z kosmosu oraz wypadałoby, żeby pasowały do postaci. Innymi słowy niewykształcona wieśniaczka nie powinna wysławiać się jak księżniczka. Pan spod lokalnego monopolowego nie będzie raczej posiadał fachowego słownictwa naukowca z NASA, a mała trzyletnie dziecko nie będzie przemawiało jak wykładowca uniwersytecki.
     Ostatnią rzeczą, o której dziś napiszę (bo wiem, że macie już dość), jest pewien zabawny fakt. Niektórzy autorzy mają manię podpisywania każdego dialogu. Co przez to rozumiem...? Pokażę. 



              
— Hej - powiedziała Ania. 
              
— Cześć - odpowiedział Karol.
              
— Jak ci leci? - zapytała Ania Karola.
              
— W porządku - odparł chłopiec.


     I tak dalej, do końca rozmowy, która pewnie byłaby dłuższa niż to, co napisałam. Zdecydowanie można byłoby przestać robić z czytelnika ostatniego kretyna, szczególnie w sytuacji, gdy rozmawiają ze sobą tylko dwie osoby, i oszczędzić sobie większości narracji. Oczywiście, gdy postaci jest więcej, nie możemy pozwolić, żeby czytający nasze płody człowieczek się pogubił, ale nie bądźmy paranoikami. Większość osób nie zatraciła jeszcze umiejętności czytania ze zrozumieniem... a przynajmniej mam taką nadzieję.
     Do napisania!

            * Stephen King „Wielki Marsz”
            ** A. Ziemiański „Achaja”
            (Obrazek pochodzi z weheartit.com.)

     Tak dla dodatkowego rozgłosu: Rekrutacja nadal trwa! Chętnie przyjmiemy ochotników do naszej załogi! Wystarczy zgłosić swoją kandydaturę przez GG (31705298) lub przez maila (wredna.kreatura@gmail.com)! Czekamy właśnie na Ciebie!

EDIT (26-03-13): Określenie didaskalia zostało zastąpione narracją z obawy o błąd rzeczowy. Wyjaśnianie sprawy w toku. Za reakcję i zwrócenie uwagi dziękuję Isamar!

16 komentarzy:

  1. Boru, Ichi, coś ty zrobiła z tymi przykładami XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nic! To blogspot! Przyrzekam! Q,Q

      Usuń
    2. Niech będzie, że Ci wierzę. xD

      Usuń
  2. (Aż sobie specjalnie te myślniki skopiowałam. :D)
    "Przez dialog będziemy dziś rozumieć rozmowę co najmniej dwóch osoby w utworze literackim." — osób;
    "Półpauza, czyli ctrl i num -, (wygląda tak: – ) jest o ponoć o połowę krótsza od myślnika." — chyba jedno "o" wystarczy;
    "Kwestia nie kończy się w tym wypadku kropką, a jeśli nawet zdarzy nam się na jej końcu wykrzyknik, trzykropek lub pytajnik – i tak czasownik napiszemy z małej litery." — wyrzucamy trzykropek, wstawiamy wielokropek.

    Mimo iż poprawność dialogów raczej nie sprawia mi problemu, artykuł mnie zainteresował. Oby więcej takich. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, dziękuję Ci za te wypiski. Beta mi zrezygnowała z pracy... I choć przejrzałam artykuł przed wrzuceniem, jak widać jeszcze jakieś błędy się w nim znalazły!
      Naprawdę, strasznie dziękuję, że mi je wypisałaś ;)

      Ichi

      Usuń
    2. Nie ma za co, to tylko drobne błędziki. :)

      Usuń
  3. " — Ray Garraty – powiedział Ray, czując się trochę jak palant.*

    Podkreśloną cześć nazywamy didaskaliami. Didaskalia mogą informować nas, kto i w jaki sposób wypowiada dane słowa. Napotkamy tutaj takie czasowniki jak wycedził, powiedział, orzekł, stwierdził i tak dalej."

    Zastanawiam się, skąd wiedza, że ta część to didaskalia? Kilka tygodni temu na zajęciach ktoś z grupy nazwał didaskaliami takie dopowiedzenia (tyle że w liryce), na co prowadzący stwierdził, że to pojęcia odnosi się tylko do dramatu. A i w dramacie dotyczy nie tyle sposobu wypowiadania kwestii przez bohaterów, ale ogólnie sposobu wystawiania sztuki. Więc, tak z ciekawości - rozpędziłaś się czy profesor jest w błędzie i to nazewnictwo faktycznie przeszło do epiki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc, kiedy szukałam jakichkolwiek definicji, żeby sobie pomóc, napotkałam w poradnikach i didaskalia, i narrację. Z racji tego, że mój profesor języka polskiego używa tych określeń w zasadzie zamiennie, uznałam, że określenie przyjęło się i w prozie. W zasadzie zaraz się z tego doedukuje poważniej i może wyjdzie, żem cham i prostak oraz że będzie trzeba przeprawiać wszystkie didaskalia na narrację (god why? Cause ya are dumb.)
      Ale mimo wszystko, cieszę się, że zwróciłaś mi na to uwagę.

      Usuń
    2. Ha, ja sama nie wiem, jak to jest, człowiek uczy się przez całe życie ;) Zwykle też operowałam didaskaliami, kiedy mi to pasowało, dopóki ktoś nie zwrócił na to uwagi.

      Usuń
    3. Wiesz, jestem trochę zdezorientowana, bo okazało się, że albo kompletny idiota dopuścił moją książkę o poprawnej pisowni do druku, albo świat jest w tej kwestii bardzo niezdecydowany.
      Żeby nie produkować nieporozumień przeprawię te didaskalia na narrację, bo skoro sprawa nie jest łatwa, to trzeba uprościć i wybrać powszechniejsze pojęcie. Wysłałam też zapytanie do Poradni Językowej, może odpowiedzą, a wtedy dowiem się na pewno.

      Usuń
    4. Ja akurat z pojęciem didaskaliów spotkałam się jedynie w dramacie, ale może się mylę. ;)

      Usuń
    5. Didaskalia wytępują tylko w dramacie :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Niedługo, ale jest taki mały problem z braku dostępu do mojego laptopa, gdzie jest już większa część postu o stylu... Czekam więc sobie, aż mój kochany zostanie mi zwrócony i czekam... Za niedługo się doczekam.

      Usuń
  5. A właściwie mam pytanie... Zauważyłam że w swoich przykładach piszesz:

    "— Jesteś gotów? – spytał Garraty."

    Przed "spytał" wstawiona jest półpauza, o ile oczy mnie nie mylą. W książkach zauważyłam, że raz w tych miejscach wstawiana jest półpauza, raz myślnik (tzn. zależy od książki). Czy to po prostu można tak wybrać samemu?... Swoją drogą, widziałam też zaczynanie dialogów od półpauz... Już nic z tego nie rozumiem >C<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Półpauza - jak pisałam - to taki znak uniwersalny. Wiele osób wciska go zamiast myślnika i dywizu, a nie jest to błędem ; )

      Usuń